Często zdarza się tak, że przychodzą do mnie osoby, które chcą odświeżyć swój angielski, na przykład po urlopie macierzyńskim lub z myślą o zmianie pracy czy awansie zawodowym.
Krótko po przedstawieniu swojego problemu osoby te zazwyczaj podkreślają, że najpierw chciałyby się skoncentrować na „ogólnym angielskim”, aby potem móc zagłębić się w język angielski biznesowy.
I teraz jest chyba ten moment, żeby wyskoczyć niczym króliczek z kapelusza i wykrzyczeć wszem wobec, że…
Angielski biznesowy jest łatwiejszy od ogólnego angielskiego!
Dlaczego?
Będę dziś posługiwać się literką „P”, bo jest bardzo praktyczna 😉
Nie zawiera wielu skomplikowanych konstrukcji, czasów i wyrafinowanych zwrotów. Oszczędzasz więc czas nie ucząc się literackich zwrotów i złożonych zasad gramatycznych.
W biznesie najważniejsza jest komunikacja. Czego bowiem Ci więcej potrzeba, jeśli nie skutecznie komunikować się z drugim człowiekiem? To właśnie tu nauczysz się rezerwować pokój hotelowy, potwierdzać lot, sparafrazować czyjąś wypowiedź, dać informację zwrotną, pochwalić kogoś, a nawet przerwać czyjąś wypowiedź, jeśli zajdzie taka potrzeba.
W biznesie, w dobie globalizacji, stawiamy na prostotę przekazu, równocześnie dbając o poprawność języka, aby zminimalizować ryzyko nieporozumień, które może nas dużo kosztować. To świetna okazja do ćwiczenia efektywnego przekazu. Im bardziej jest uproszczony i klarowny nasz komunikat, tym bardziej będzie doceniony przez naszych współtowarzyszy. Taki jest właśnie angielski biznesowy.
Pod pojęciem „poprawny” mam natomiast na myśli nie tylko angielski poprawny „językowo”, ale również „kulturowo”. Jakby nie było, język to część kultury. Należy więc uwzględnić w środowisku międzynarodowym różne obyczaje, poziom wrażliwości i style komunikacji różnych nacji, aby nie urazić naszych kolegów i koleżanek, na przykład zbyt bezpośrednim komunikatem.
Patrząc na powyższe punkty, chciałoby się dodać, że język angielski biznesowy może być naprawdę PRZYJEMNY. Nie musimy bowiem ślęczeć godzinami nad zawiłym literackim stylem, podniosłą leksyką i rozbudowanymi zasadami gramatycznymi.
W sieci i księgarniach z przerażeniem napotykam na różnej maści rozbudowane poradniki czy listy z tak zwanymi „ciekawymi i niezbędnymi” zwrotami. Najczęściej jednak jest to słownictwo, którego przeciętny native speaker nie użyje w życiu codziennym. Pamiętam, kiedy mieszkając w USA, kupowałam na potęgę książki z idiomami na amerykańskim Amazonie. Szybko po zakupie obiecujących wiele edukacyjnych "perełek: testowałam nowo poznane zwroty na moich kolegach z pracy. Nierzadko patrzyli na mnie w osłupieniu, a ich wyraz twarzy mówił jedno: "Kto tego używa?" Odchodziłam więc z kolejnymi zakupionymi pozycjami w przysłowiowy kąt mocno rozczarowana, bo cała moja nauka, energia i nadzieja na lepszy angielski szły jakby na marne 🥹
Po co więc zaprzątać sobie często wyrwanymi z kontekstu niepopularnymi zwrotami i tak mocno już zaśmieconą nadmiarem niepotrzebnych informacji głowę?
Wiesz, jaki jest sekret płynnego wypowiadania się w języku angielskim? W bardzo dużym uproszczeniu powiedziałabym, że kluczem jest perfekcyjna znajomość najczęściej stosowanych zwrotów w życiu codziennym — w pracy i po godzinach. To wszystko. I dodam jeszcze moją ulubioną ostatnimi czasy maksymę: Mniej znaczy więcej i lepiej 🙂
A jeśli masz ochotę nie tylko poznać prawdziwy angielski, ale go dosłownie wchłonąć za pomocą przemyślanej metodologii i najnowszej technologii, zajrzyj [kliknij tu] do tego kursu. Dzięki interaktywnym quizom i starannie wyselekcjonowanej leksyce znaczniej lepiej zaczniesz rozumieć język potoczny i sam/a będziesz stosować najpopularniejsze zwroty bez męczącego wkuwania przypadkowych słówek.
Powodzenia!
Agata 💜
Dzień dobry,
Chciałbym zapisać się na indywidualne lekcje angielskiego.
Jaka jest cena za godz?
Pozdrawiam